Kiedy mój ojciec po raz pierwszy przybył do Stanów Zjednoczonych, spał na kanapie swojego kuzyna w jednopokojowym mieszkaniu. W nocy wymykał się do łazienki, by płakać, bo tęsknił za rodziną. Później dołączyła do niego moja matka i młodsze siostry, ale jako maluch zostałem z moimi Lola (babcia) na Filipinach.
Smutek i tęsknota to dla mnie znajome uczucia. Jako dziecko nie znałem swojego ojca. Po tym, jak w wieku 13 lat połączyłem się z rodziną w USA, rzadko go widywałem, ponieważ pracował jako mechanik przez 12 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu. Mogę policzyć tylko kilka przypadków, kiedy został w domu chory. Bez względu na wszystko, zawsze pracował, oszczędzając każdy grosz, aby utrzymać rodzinę, nigdy nie pozwalając sobie na frywolne rzeczy. Pieniądze, które zarabiał mój ojciec, trafiały nie tylko do naszej najbliższej rodziny, ale pomagał także naszym krewnym na Filipinach, a także przyjaciołom i krewnym, którzy niedawno wyemigrowali do USA.
Ameryka jest uosobieniem marzeń. Dzięki poświęceniu mojego ojca mam wspaniałe życie. Mam własny dom i dobrą pracę jako rejestratorka w szpitalu, odprawiając ludzi, którzy przychodzą w nagłych wypadkach. Kiedy pacjenci-imigranci przychodzą na izbę przyjęć, rozpoznaję w nich wewnętrzną siłę i odporność, której człowiek uczy się jako osoba z zewnątrz, która musi przystosować się do życia w tym kraju.
Zauważyłem, że ci pacjenci są naturalnie przyciągani do mojego biurka zamiast do biurek moich współpracowników. Chociaż mogę nie mówić w ich języku, słyszą mój akcent i być może wyczuwają, że lepiej zrozumiem ich potrzeby. Pociesza ich poczucie wspólnego doświadczenia.
Staram się być gościnny i traktować imigrantów ze współczuciem. Podobnie jak moja rodzina, powinni mieć możliwość spełnienia swoich amerykańskich marzeń. Kiedy słyszę historie o dzieciach idących do szkoły i martwiących się, czy znajdą swoich rodziców po powrocie do domu, przypominają mi się moje własne doświadczenia związane z rozłąką i tęsknotą. Nasz system imigracyjny nie powinien tak wyglądać.
I am a proud immigrant woman. The contributions I make to America and opportunities I’ve received pave the way for my daughter and future generations.